powrót na początek         Parki Narodowe USA      Opis wyprawy      Dzień 25
  11.08.2001      sobota       poprzedni dzień           następny dzień
   Sunset Point   Wstajemy o 5:30. Ciemna noc, wygwieżdżone niebo. Już po drodze do Bryce Canyon NP zaczynają pojawiać się piękne skały. Do parku dojeżdżamy o 9:00, na Sunset Point. To co widzimy jest niesamowite. Pod nami czerwono-pomarańczowe skały sterczące jak igiełki. Idziemy w kierunku Sunrise Point i wyruszamy w dół na szlak. Przechodzimy obok fantazyjnych form skalnych. Część szlaku w dole kanionu nazywa się Queen's Garden. Boczną ścieżką dochodzę do skały o nazwie Queen Victoria. Długo się jej przyglądam i faktycznie, sam wierzchołek tej skały przypomina królową. Kontynuujemy wędrówkę szlakiem Navajo Trail i    Navajo Trail   dochodzimy do kanionu Wall Street. To trasa wśród wysokich, stromych skał, a między nimi rosną 2 wysokie, 800 letnie jodły. Na Sunset Point wychodzimy ostro, zygzakiem do góry. Trasę pokonaliśmy w półtorej godziny. Jeszcze tylko wstępujemy do Visitor Center po mapki i widokówki. Jedziemy do Capitol Reef NP. Po drodze są tak piękne widoki, że znowu robię mnóstwo zdjęć.

Spieszymy się na kemping, bo jest sobota, a my nie mamy rezerwacji. Zatrzymujemy się na kempingu Fruita znajdującym się w sadzie XIX wiecznej osady mormońskiej, nad rzeczką, która wodę ma czerwono-brunatną. Namioty rozbijamy na pięknej trawce. W toalecie woda z kranów leje się normalnie, papier toaletowy jest na rolkach nie na sztabach.    kanion Grand Wash   O 14:00 wyruszamy w trasę Scenic Drive. Upał. Aa my, objuczeni wodą, wędrujemy kanionem Grand Wash o ścianach wysokich do nieba, u góry uciętych jak nożem, z wydłubanymi dziurami. Znowu przeważ a kolor czerwony. Miejscami udaje nam się schować w cieniu. Wieczorem, korzystamy z pogody i pięknego otoczenia - na trawę wyciągamy karimaty i spać idziemy po 22:00. Noc jest przyjemna i ciepła.

Powrót    poprzedni dzień           następny dzień