14.08.2001 wtorek |
Pobudka
o 6:00. Wszystko mokre, ale całe szczęście
już nie pada. Namiot jest strasznie brudny. Dzisiaj jedziemy do Canyonlands NP. Najpierw Newspaper Rock. To skała z setkami petroglifów, rysunków zwierząt, ludzi, wyrytych w czerwonym piaskowcu. Park podzielony jest na trzy części: Island in the Sky, The Maze i The Needles. My mamy w planie Needles. Mijamy różne formacje skalne, na przykład dwa kopczyki o nazwie Sixshooter. Pogoda się poprawia. O 10:00 ruszamy na 2-godzinną wycieczkę szlakiem Slickrock Trail. Chodzimy po gładkich skałach. Szlak zaznaczony jest kopczykami ułożonymi z kamieni. Przed nami skały w kształcie ogromnych grzybów, a w oddali skały w kształcie wielobarwnych igieł, od których pochodzi nazwa tej części parku. Miejscami skały przypominają Grand Canyon w miniaturze. Robi się coraz bardziej gorąco, muszę się przebrać, bo od rana chodzę w getrach. Następny punkt programu to Natural Bridges National Monument. To miejsce, gdzie łączą się trzy kaniony, a w miejscu ich przecięcia powstały mosty; Sipapu, Kachina i Owachomo. Most od łuku różni się tym, że pod mostem płynie rzeka. Może kiedyś płynęła, ale teraz są to smętne resztki Oglądamy trzy mosty, wszystkie, które tu są. Opuszczamy Natural Bridges i jedziemy wspaniałą drogą, wijącą się zygzakiem w dół. Z punktu widokowego, dolina przecięta czarną szosą wygląda niesamowicie. Mijamy skały, które wyglądają, jakby ktoś na nich pomalował szlaczki. Jedziemy dalej, w kierunku Monument Valley. Jesteśmy już w Arizonie, ale nie przestawiamy zegarków, bo na terenie rezerwatu Indian Navajo jest czas taki jak w Utah. Jedziemy drogą, którą oglądaliśmy wcześniej z góry. Z daleka wyłaniają się skał, które znamy z reklam Marlboro. Dojeżdżamy do Visitor Center. Decydujemy się na kemping Mitten View, tu na miejscu. Ale najpierw trzeba jeszcze coś zobaczyć. Jedziemy trasą między różnymi ciekawymi formacjami: Rękawiczki, Słoń, Trzy Siostry, Totem Pole. Po 1,5 godziny jazdy po wertepach, wracamy na kemping. Szybko rozbijamy namioty i jemy kolację, by po 20:00 oglądać zachód słońca. Jest przepięknie, kolorowo. Toaleta jest okropna, dwa prysznice, do których nie można się dopchać, straszny bałagan. Dobrze, że w kranach jest ciepła woda. Ale wszystki te niedogodności nikną przy przepięknych widokach. Prosto z namiotu mogę oglądąć Skały Mittens - Rękawiczki. W nocy nie możemy spać. Koło nas ulokowała się grupa francuskiej młodzieży, cały czas rozrabiają. |