Pobudka
o 6:00. Wszystko mokre, ale całe szczęście
już nie pada. Namiot jest strasznie brudny. Dzisiaj
jedziemy do Canyonlands NP.
Najpierw Newspaper Rock. To skała z setkami petroglifów,
rysunków zwierząt, ludzi, wyrytych w czerwonym
piaskowcu. Park podzielony jest na trzy części: Island
in the Sky, The Maze i The Needles. My mamy w planie
Needles. Mijamy różne formacje skalne, na przykład dwa
kopczyki o nazwie Sixshooter.
Pogoda się poprawia. O 10:00
ruszamy na 2-godzinną wycieczkę szlakiem Slickrock
Trail. Chodzimy po gładkich skałach. Szlak zaznaczony
jest kopczykami ułożonymi z kamieni. Przed nami skały
w kształcie ogromnych grzybów, a w oddali skały
w kształcie wielobarwnych igieł, od których pochodzi
nazwa tej części parku. Miejscami skały przypominają
Grand Canyon w miniaturze. Robi się coraz bardziej gorąco,
muszę się przebrać, bo od rana chodzę w getrach.
Następny punkt programu to Natural Bridges National
Monument. To miejsce, gdzie łączą się trzy
kaniony, a w miejscu ich przecięcia powstały mosty;
Sipapu, Kachina i Owachomo. Most od łuku różni się
tym, że pod mostem płynie rzeka. Może kiedyś płynęła,
ale teraz są to smętne resztki Oglądamy trzy mosty,
wszystkie, które tu są.
Opuszczamy Natural Bridges
i jedziemy wspaniałą drogą, wijącą się zygzakiem w dół.
Z punktu widokowego, dolina przecięta czarną szosą
wygląda niesamowicie. Mijamy skały, które wyglądają,
jakby ktoś na nich pomalował szlaczki.
Jedziemy dalej, w kierunku Monument Valley. Jesteśmy
już w Arizonie, ale nie przestawiamy zegarków, bo na
terenie rezerwatu Indian Navajo jest czas taki jak w Utah.
Jedziemy drogą, którą oglądaliśmy wcześniej z góry.
Z daleka wyłaniają się skał, które znamy z reklam
Marlboro. Dojeżdżamy do Visitor Center. Decydujemy
się na kemping Mitten View, tu na miejscu. Ale najpierw
trzeba jeszcze coś zobaczyć. Jedziemy trasą między różnymi
ciekawymi formacjami: Rękawiczki, Słoń, Trzy Siostry,
Totem Pole. Po 1,5 godziny jazdy po wertepach, wracamy na
kemping. Szybko rozbijamy namioty i jemy kolację, by po
20:00 oglądać zachód słońca. Jest przepięknie,
kolorowo. Toaleta jest okropna, dwa prysznice, do których
nie można się dopchać, straszny bałagan. Dobrze, że
w kranach jest ciepła woda. Ale wszystki te niedogodności
nikną przy przepięknych widokach. Prosto z namiotu mogę
oglądąć Skały Mittens - Rękawiczki.
W nocy nie możemy spać. Koło nas ulokowała się
grupa francuskiej młodzieży, cały czas rozrabiają.
|