Wstajemy o 6:30.
Nad ranem było chłodno. Jedziemy do Mesa Verde National Park.
Po drodze mijamy Shiprock, Świętą górę Indian. To
skała, której wysokość względna wynosi około 500 m.
Mesa
Verde wita nas kikutami spalonych drzew. Najpierw
jedziemy na kemping Morefield. Rozbijamy namioty, jemy
obiad i o 14:45 ruszamy w trasę. Najpierw
schodzimy w dół kanionu do Spruce Tree House, ruin domów
Indian Anasazi. Te piętrowe domy umieszczone były
w skalnych niszach. Tutaj wchodzimy do jakiejś piwnicy. Wracamy na górę
i zwiedzamy muzeum. Jest tu wiele eksponatów. Na mnie
największe wrażenie robią buty zrobione z koralików.
z góry jeszcze raz oglądamy Spruce Tree House i chyba
z tego miejsca wygląda bardziej imponująco niż
z bliska. Przejeżdżamy na punkt widokowy Cliff Palace. Są
to naprawdę piękne ruiny. Podobno mieszkało tu 200 osób.
i jeszcze Square Tower House - kolejne piętrowe budowle.
Z Sun
Point View mamy piękny widok na cały klif i Świątynię
Słońca.
Wracamy na kemping. Po drodze jeszcze wstępujemy do
sklepu z pamiątkami. Wieczorem zaczyna psuć się pogoda.
Niebo zaczynają rozświetlać błyskawice. Idziemy spać
koło 21:00. Zaczyna się burza, co chwilę
niebo jest jasne jak w dzień. Strasznie leje więc
zastanawiamy się kiedy przemoknie nam namiot. Ania została
w łazience bez latarki. Trudno jej będzie wrócić do
namiotu. Ale jakoś nikomu nie chce się wyjść na
deszcz. Ania wykorzystała światło błyskawic i okrężną
drogą wróciła do namiotu. Burza przechodzi koło północy.
Niebo jest pięknie wygwieżdżone.
|